
Winogronami byłem zafascynowany od dziecka. Nikt nie wiedział skąd mi się wzięło to zainteresowanie. Nikt w rodzinie nie był ogrodnikiem, mieszkałem w Kowalewie Pomorskim - miejscowości położonej ok. 20 km od Torunia, więc nie był to rejon Polski , w którym uprawiało się winogrona na większą skalę lecz wybitnie amatorsko jako krzewy rosnące przy ścianach domów. Nie wiedzieć czemu byłem zakochany w winogronach i bardzo pragnąłem uzyskać na ich temat jak najwięcej informacji, co w tamtych czasach i w tym rejonie kraju nie było rzeczą łatwą.
Nie pamiętam już w jaki sposób zdobyłem książkę pana mgr inż. Mieczysława Kaszuby pt. Winorośl wydaną w 1974 roku przez Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne, którą do dziś dnia zachowałem i traktuję jak relikwię. Mając już odrobinę więcej wiedzy zacząłem przygodę z winogronami w sposób praktyczny. Rozmnażałem, prowadziłem w różnych formach- szczególnie przypadł mi do gustu sznur poziomy. Na każdej ścianie domu i budynku gospodarczego, do której dochodziły promienie słoneczne budowałem podpory przygotowując miejsce pod winogrona, które miałem zamiar rozmnożyć. Wybór odmian miałem raczej ograniczony. Z tego co pamiętam były to odmiany typu: to rosnące dziko przy dużym pokoju, od sąsiada z ul. Drzymały, od taty Włodka i oczywiście nikt nigdy nie wiedział jaki gatunek posiada.